KOLEJNA EDYCJA SLAMÓW JUŻ ZA NAMI
Monotonia. Rutyna. Zblazowana powtarzalność. To właśnie z tego składa się życie wielu uczniów, chcących osiągnąć w życiu nieco więcej. Poza szkolną ławką nie widzą absolutnie niczego. „Ciągle jeść, pić, spać (…) Wkuwać wzory i reguły. Często takie są realia. Jednak Norwid jako jedna z niewielu szkół w kraju pozwala uczniom na bycie sobą. Bycie sobą. Brzmi prozaicznie? Całkowicie. Jak często o tym zapominamy? Właściwie codziennie. W każdy ostatni piątek miesiąca do naszej szkoły schodzi się młodzież z całego miasta, by obcować z poezją. Na tę jedną godzinę zapominamy o barierach i etykietach. Wyznania miłości, ale i nienawiści, narzekania, szczerość, głęboko w sercu ukryte słowa, których usta nigdy nie wypowiedziały… Można spodziewać się wszystkiego. To właśnie jest istota Slamów Poetyckich w Norwidzie.
26 października 2018 roku mieliśmy okazję przeżywać kolejną, 24 już edycję. Zaczęło się lekko po godzinie 18.00 krótkim przemówieniem prowadzących i oficjalnym otwarciem. Swoimi występami szczególnie poruszały nas wokalistki, które dwukrotnie prezentowały się na scenie. Adrianna Czystołowska wykonując takie klasyki jak „Na zakręcie” K. Jandy i „Tylko mnie poproś do tańca” A. Jantar oraz Wiktoria Świerczek, która zaprezentowała piosenki pt. „Boję się” i „Zamiast” Edyty Geppert. Następnie, tak jak to już w zwyczaju, rozpoczęliśmy bitwy anonimowej twórczości. Po wysłuchaniu dwóch wybranych losowo wierszy, jeden z nich zawsze przechodził do następnego etapu, wybierany poprzez uniesienie odpowiedniego koloru karteczki. W bitwach tych wygrała debiutująca w slamach Julia Płyjgawko z wierszem „Jak to jest”. Pod koniec mogliśmy jeszcze wysłuchać dwóch wierszy, przeczytanych przez swoje autorki. W tej rywalizacji minimalnie lepiej od konkurentki wypadła Sandra Pancerz z I LO im. S. Żeromskiego.
„To jest coś niespotykanego. Młodzież, która wieczorem ponownie spotyka się w swojej szkole i wysłuchuje poezji, śpiewu. To świetna inicjatywa” – podkreślają uczniowie i nauczyciele Norwida.
Ten piątek obfitował w sprzeczne emocje. Od śmiechu, aż po łzy. Był to cudowny czas spędzony w gronie naszej jednej, wielkiej, jeleniogórsko-norwidowskiej rodziny. Slam to poezja na żywo i możliwość pokazania się szerszej widowni. Slam to poeta vs publiczność. Slam to aplauz albo gwizdy. Było to pierwsze tego typu wydarzenie, w którym mieliśmy okazję uczestniczyć, ale z pewnością nie ostatnie. „Przybyłem. Zobaczyłem. Oceniłem”. Każdy powinien choć raz wypowiedzieć te słowa w odniesieniu do poezji w Norwidzie. Bo przecież „pieśni i ballady nie kończy się nigdy, o pani, bo poezja jest wieczna i nieśmiertelna, nie zna ni początku, ni końca…”
Autorzy: Zosia Stachura, Oskar Knyszyński kl. 1a