Bajkowy występ na dywanach Miejskiego Przedszkola nr 10 wystawiony przez trupę Liceum Norwida
„Leń” Jana Brzechwy oraz „Duchy spod poduchy” Wandy Chotomskiej to dwie bajki, które uczniowie trzeciej klasy humanistycznej, czyli z dodatkowym rozszerzeniem teatralnym profilu prowadzonym przez magistra Ryszarda Grzywacza, postanowili wraz z nim zinterpretować i przełożyć na sztukę teatralną, aby przedstawić ją z okazji Mikołajek dzieciom z Miejskiego Przedszkola nr 10 w Jeleniej Górze, czego udało im się ostatecznie dokonać w piątek 8 grudnia 2023 roku.
Tego typu występ dla młodszej widowni nie jest pierwszym, na jaki zdecydowała się nasza szkoła. Już jakiś czas temu, bo jeszcze przed izolacją spowodowaną pandemią koronawirusa, takie przedstawienia teatralne organizowane były od dawna regularnie przez polonistę. Dopiero teraz pojawiła się ponowna możliwość na dawanie uśmiechów dzieciom.
W tworzeniu przy okazji świetnie bawiła się klasa o teatralnym zamiłowaniu, czyli 3A, która swoją grupę nazwała Teatr 2:20. W szkole wcześniej była znana z dwóch występów dla odchodzących w swoje strony już dojrzałych maturzystów na scenie Zdrojowego Teatru Animacji im. Bogdana Nauki w Jeleniej Górze i poza nią – Koncertu Norwidowskiego „Licence to teach” (licencja na nauczanie) inspirowanego serią filmów z James’em Bond’em, jak i towarzyszącą mu ścieżką dźwiękową, która momentalnie stawała się klasykiem, z dodatkową szkolną interpretacją i narracją, który odbył się w kwietniu 2023 roku na deskach Teatru im. Cypriana Kamila Norwida w Jeleniej Górze, bo przecież zobaczyć go mógł każdy (kto zdążył kupić bilet!) oraz nawet w Czechach, czyli Teatrze Malé divadlo znajdującego się w Libercu, w którym to uczniowie wystąpili w pierwszej edycji świeżo zorganizowanego tam festiwalu i zostali ocenieni w swojej sztuce!
Ten kolejny występ w ich karierze zdecydowanie był dla nich przyjazny, lecz niekoniecznie oznacza to, że prosty w zrealizowaniu! Młodzież szkolna została postawiona przed pewnym wyzwaniem, w końcu musiała wkraść się w serduszka dzieci, a te odbierają sztukę, jak i sztukę inaczej, bardziej emocjonalnie – łatwiej można je przestraszyć, a w inny sposób niż dorosłego człowieka rozśmieszyć. Dodatkowo opowiadają szczerze i bez zbędnych skrupułów o swoich odczuciach, czy im się spodobało, czy nie. Klasa musiała spojrzeć ich oczami na świat, nauczyć się korzystać z takich form przekazu, jaka do nich na obecną chwilę dociera, którą pojmują, dlatego z pewnością nie można było zlekceważyć wagi, jak i poziomu trudności tego zadania! Z pewnością to było bardzo wartościowe doświadczenie teatralne, a nawet życiowe, bo przechodząc przez korytarze Miejskiego Przedszkola nr 10 w Jeleniej Górze z nutką nostalgii, mogli sami cofnąć się do lat swojego dzieciństwa. Nawet zostali zapytani przez dyrektor placówki o to, czy chcieliby pracować w takim miejscu w przyszłości.
Występ odbył się około godziny 12:30, lecz zaraz po nim odbył się następny! Nie chodzi o fakt, że akcja przedstawienia obrazowała dwie bajki tylko o to, iż zostało odegrane dwa razy – dla młodszej i starszej grupy z osobna. To również było ciekawym doświadczeniem, ponieważ dla jednej widowni najpierw trzeba było być lekko delikatniejszym, a dla drugiej urozmaicić moc przekazu.
Po uroczystym przedstawieniu grupy teatralnej i nauczyciela przez panią dyrektor przedszkola, Bogumiłę Lepieszo, podczas którego zresztą wyszedł na jaw fakt, że jest on absolwentem tegoż przedszkola i właśnie jej wychowankiem, rozpoczynał się występ.
Pierwszą z zobrazowanych bajek miał być wszystkim znany i przez dorosłych na zawsze zapamiętany „Leń” Jana Brzechwy, lecz mimo wszystko przypomnijmy sobie jego tekst:
«Na tapczanie siedzi leń,
Nic nie robi cały dzień.
„O, wypraszam to sobie!
Jak to? Ja nic nie robię?
A kto siedzi na tapczanie?
A kto zjadł pierwsze śniadanie?
A kto dzisiaj pluł i łapał?
A kto się w głowę podrapał?
A kto dziś zgubił kalosze?
O – o! Proszę!”
„Przepraszam! A tranu nie piłem?
A uszu dzisiaj nie myłem?
A nie urwałem guzika?
A nie pokazałem języka?
A nie chodziłem się strzyc?
To wszystko nazywa się nic?”
Na tapczanie siedzi leń,
Nic nie robi cały dzień.
Nie poszedł do szkoły, bo mu się nie chciało,
Nie odrobił lekcji, bo czasu miał za mało,
Nie zasznurował trzewików, bo nie miał ochoty,
Nie powiedział „dzień dobry”, bo z tym za dużo roboty,
Nie napoił Azorka, bo za daleko jest woda,
Nie nakarmił kanarka, bo czasu mu było szkoda.
Miał zjeść kolację – tylko ustami mlasnął,
Miał położyć się – nie zdążył – zasnął.
Śniło mu się, że nad czymś ogromnie się trudził.
Tak zmęczył się tym snem, że się obudził.».
Na początku należało formalnie zapoznać widownię z przedstawieniem. W tym celu Oliwia Tułacz zapowiedziała, jakie będą jego główne elementy oraz poprosiła widownię o pomoc. Dzieci miały na znak siedzącej wśród nich Aleksandry Kamińskiej powtarzać razem słynną sentencję rozpoczynającą wiersz, a więc aktywnie uczestniczyły w przebiegu akcji. Zwłaszcza że aktorzy jako tytułowe lenie mieli reagować z teatralnym zdenerwowaniem i oburzeniem na ich słowa w myśl wiersza. Po wspólnym przećwiczeniu właściwa sztuka mogła już się rozpocząć. W akompaniamencie muzyki na scenę pojedynczo lub w parach wchodzili aktorzy, przedstawiający różne obrazy nudy – jedna osoba dłubała w nosie, inna utrapiona leżała, jeszcze ktoś ściągał i zakładał kurtkę, dwie osoby bawiły się sznurkiem… w skrócie: nie robili niczego pożytecznego. W końcu, gdy już na scenie pojawiły się wszystkie leniuchy, dzieci wypowiedziały swoją część. Na to niczym szczególnym trudniące się postacie, nagle zerwały się od wcześniej wykonywanych przez siebie żmudnych czynności i zdenerwowane zaczęły udowadniać, zadając retoryczne pytania i tworząc z nich scenki, że jest przecież inaczej. Zaprezentowały siedzenie na tapczanie, jedzenie pierwszego śniadania, plucie i łapanie, drapanie po głowie oraz zgubienie kaloszy. Uznały, że to wystarczające argumenty, kończąc swoją ostatnią scenkę z satysfakcją, która natychmiast została im odebrana, gdy ponownie widownia wypowiedziała wspólnie sentencje. Na to lenie wykrzyczały, czego to one dzisiaj nie robiły, zbliżając się groźnie do widowni. Gdy ta mimo wszystko po raz kolejny powtórzyła słynne słowa, lenie znów przedstawiały kolejne sceny, lecz tym razem abstrakcyjne, które przedstawiały powody niewykonania danej czynności. Zostały przyłapane na ucieczce ze szkoły, nerwowo chodziły po sali, spiesząc się, gdy nie miały nic do roboty, przedrzeźniały narzekania na nie zasznurowanie bucików, przewróciły oczami na to, że się nie przywitały, udały umieranie na pustyni z braku wody, gwizdały, udając pełnego życia kanarka, który zaraz potem zamilknął ze swoją piosenką nienakarmiony i sprawdziły godzinę, jeden leń mlasnął ustami, a reszta się zdziwiła, że tylko to zrobił, zamiast zjeść kolację oraz zaczęły biec do spania, gdy nagle zasnęły w przedziwnych, przypominających paragraf pozycjach. Kiedy praktycznie wszystkie lenie się już zdążyły pobudzić, jeden wciąż spał. Położyły palec na ustach, aby widownia nie hałasowała. Jeden z grupy przyniósł ciężki worek, a ten, który był wciąż w ramionach Fobetora, przez sen próbował go podnieść, a reszta szeptała o jego losach, gdy nagle się obudził.
Po oklaskach, które jednak nie trwały długo, bo przedstawienie wciąż trwało i błyskawicznie przeszło dalej, zaczynała się aktorska interpretacja już mniej znanej bajki, lecz niezwykle intrygującej i słodkiej autorstwa Wandy Chotomskiej „Duchy spod poduchy”. Aktorzy jeszcze po scenie z poprzedniej bajki zaczęli rozchodzić się w inne miejsca bardzo śpiący. Ziewając, położyli się na podłodze. Widownia mogła od razu zrozumieć, że zasnęli po wydawanych przez nich teatralnych dźwiękach chrapania i gwizdania. Gdy większość z bohaterów spała, co jakiś czas pojedyncza postać podnosiła się i w charakterystyczny dla siebie oraz odrębny od innych sposób kradła po jednym ciastku z kredensu. Po kilku takich ekscesach zadzwonił budzik. Wśród jak się okazało dzieci, przechadzała się mama w fartuszku, która właśnie weszła na scenę po raz pierwszy i zaczęła je budzić, pomagając im wstać. W międzyczasie, kiedy młodziutcy członkowie rodziny jeszcze przecierali zaspane oczy i przeciągali się, rodzicielka zauważyła, że pozostawione wcześniej ciastka zniknęły. Poinformowała o tym całe rodzeństwo, a to udawało szok, i że nie słyszało o żadnych ciastkach, jak jeden mąż, szeptając między sobą. Mama już bardziej zdenerwowana powtórzyła swoją wcześniejszą sentencję. Dzieci zaczęły udawać strach, zastanawiając się, kto mógł je zjeść. Gdy mama o to zapytała, aktorzy wskazali na dzieci oglądające przedstawienie. Po chwili nastąpiła wspólna narada synów i córek mamy, w wyniku której ostatecznym rozstrzygnięciem i odpowiedzią na pytanie rodzicielki stały się duchy. Dwa duchy nagle wyszły z okręgu, krzycząc i strasząc, a reszta dzieci udawała przerażenie. Mama nie uwierzyła w duchy, więc z białych worków wychodziły dwójki dzieci. Po tym wydarzeniu ustawiły się za mamą i każde z osobna wypowiadało fragment sentencji, w myśl której mama nie powinna przejmować się ciastkami. Falą rozszerzyły nogi i większość dzieci po kolei od tyłu przechodziła pod nogami reszty, na końcu tunelu siadając obok mamy, a dwójka została przy niej na stojąco, złapała ją za ramiona i wychyliła się zza niej. Każdy po kolei mówił, aby mama cieszyła się z pewnej rzeczy. Po takim już gotowym ułożeniu całe rodzeństwo przytuliło się do rodzicielki i dokończyło swoją wcześniejszą mowę, że prawdziwym szczęściem jest to, że duchy łakomczuchy nie chciały pożreć dzieci. Mama, jako że je kocha, z lekkim niedowierzaniem uśmiechnęła się i wybaczyła im.
Występ zakończył się brawami i podziękowaniami. Występujący na końcu otrzymali słodki upominek od przedszkola w podziękowaniu za występ. Cała gromada – aktorzy, nauczyciel, wychowawcy, dyrektor i dzieci – stanęła do wspólnego zdjęcia.
Serdecznie dziękujemy Miejskiemu Przedszkolu nr 10 w Jeleniej Górze za możliwość występu, ciepłe przyjęcie, uznanie, wszystkie uśmiechy, oklaski i cukierki!
~ klasa 3A o profilu humanistyczno-teatralnym wraz z magistrem Ryszardem Grzywaczem
Najlepszą wiadomością dla naszej grupy jest fakt, że to jeszcze nie koniec! Przygotowane przedstawienie zostało zamówione przez kolejne przedszkole, a dodatkowo uczniowie sami rozpromowali je w placówkach, których są absolwentami. Zapowiada się długa trasa teatralna dla klasy 3A z przedstawieniem dla najmłodszych w pobliskich przedszkolach, jeśli tylko nauczyciele zgodzą się na tak częste opuszczanie lekcji przez uczniów w serdecznym celu!
Jeden komentarz
Gracjan
Genialny artykuł, jestem pod wrażeniem długości i treści w nim zawartej :>